Jak na wstępie wspomniałem zajmować dzisiaj będę się swoimi przemyśleniami na temat chirurgii kręgosłupa. Chirurgia kręgosłupa jest niczym innym jak zabiegiem operacyjnym związanym z przeprowadzeniem operacjii na kręgosłupie pacjenta. Takim pacjentem mogę być ja czy ty nie ma to znaczenia dla lekarza prowadzącego, jak lekarz powie, że trzeba operować to nie mamy z tym innej możliwości jak tylko ją wykonać.

Lekarze na ogół unikają zlecania nam operacji, mówią, że nie ma terminów i innych jakichś tam problemach finansowych szpitala, aczkolwiek w momencie, gdy widzą, że pacjent jest zestresowany i zależy mu na szybszym wykonaniu operacji to mówią, że prywatnie mogą podjąć się operacji nawet jutro nie ma problemu, ale ... no właśnie zawsze jest to ale heh ... ale kosztować to będzie 12 000 zł i jutro jest Pan/Pani operowana. Śmieszne lub nie śmieszne ale chirurgia kręgosłupa to nie przelewki i mogą to robić tylko doświadczeni lekarze, więc 12 000 PLN to nie jest wygórowana stawka ? Phi jasne, że nie jest przecież płacę składki miesięczne więc stać mój NFZ na taką operację ale ... znowu ale ... w 2045 roku.

W tym momencie naszym oczą pojawia się strach, mam wykonać jak najszybciej operację kręgosłupa bo grozi mi kalectwo i będą płacić mi rentę a gdzie tam do 2045 roku ? O co chodzi ? Nie wiem, jest to bardzo nie smaczne i nie zdrowe podejście, a nie zabariam miesięcznie 12 000 PLN tylko rocznie i to jest w tym najlepsze, wkońcu mogłem uczyć się na lekarza i tyle bym zarabił w godzinę a nie rocznie. No ale nie chciałem się uczyć na lekarza i nie chciałem wykonywać operacji kręgosłupa, więc będę czekał z moim kręgosłupem do 2045 roku z nadzieją, że nie zostanę kaleką.

Wniosek ? Uczyć się na lekarza od małego człowieka :)